|
WWW.TOCZEN.PL "systemic lupus erythematosus"
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nenya SuperMOD
Dołączył: 04 Lip 2004 Posty: 6875 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Lis 26, 2005 11:24 am Temat postu: |
|
|
Okiej, skoro temat zaczął się tak naprawdę od osteoporozy, utworzyłam nowy wątek zarysowujący problem, to ważna sprawa, nie nalezy bagatelizowac ani profilaktyki ani koniecznych badań, więc przy okazji podaje tu odsyłacz dla zainteresowanych:
http://www.toczen.pl/forum/viewtopic.php?t=1204 |
|
Powrót do góry |
|
|
joanna72 Kadet
Dołączył: 16 Sty 2004 Posty: 37
|
Wysłany: Sob Lis 26, 2005 6:43 pm Temat postu: |
|
|
Kochane, duża buźka dla Was, raźniej mi się zrobiło na duszy. Bo wiecie, jak się pytam w domu, to mi bliscy wyjeżdżają z argumentami, na co mi te nerwy, bo i tak nie wygram.
Mam takie odczucie, że nie jestem już wśród przyjaciół traktowana jako normalny człowiek, np. jak pocieszam kumpelę, mówiącą mi o swoich kłopotach, że ,,będzie dobrze' to ona mi na to ,,i ty to mówisz?'. Wiem, że nic złego nie miała na myśli, ale właśnie o to chodzi, jestem traktowana jakbym była na straconej pozycji, mnie wypada tylko stękać i płakać. Jak mąż fika - nic nie mów, bo co zrobisz, jak odejdzie itp. itd. A ja uważam, że mam takie same prawa do bycia szczęśliwym, do cieszenia się pełnią życia i walki o swoją godność, jak każdy inny. Czy jak ktoś jest chory, to ma prawo tylko do potulnej wegetacji? Co się tym zdrowym wydaje, że mają od Pana Boga licencję na szczęście i nieśmiertelność?
Trochę odeszłam od tematu, ale mam nadzieję, że zrozumiałyście, o co mi chodzi.
Pozdrowienia,
Aśka |
|
Powrót do góry |
|
|
Monika B Moderator
Dołączył: 14 Lis 2004 Posty: 17307
|
Wysłany: Sob Lis 26, 2005 7:34 pm Temat postu: |
|
|
Masz zupelna racje..czyli wedlug bliskich wraz z odebraniem ci zdrowia przez drani masz sie godzic na byc w grupie tych gorszych.?Nigdy ...jestes pelnowartosciowym czlowiekiem nadal i taka pozostaniesz .
Dlaczego masz sie godzic na wybryki meza .bo nie dasz rady ....bo jestes teraz gorsza?Przeciez jestes taka sama.Twoje wartosci sie nie zmienily..To ze jestes mniej sprawna .to cos zmiena?...Nic bardziej blednego.........Dlaczego lekarze maja pacjentow w nosie ?.moga zniszczyc im zycie i sa bezkarni..Wlasnie , masz siedziec cicho bo nie wygrasz ...taka panuje opinia bo ludzie siedzieli cicho i z gory zakladali ze przegraja.......Coraz wiecej jest wygranych spraw z tymi konowalam.Sama wiesz ...masz prawo do udowodnienia swojej racji ....do odszkodowania i pienieznego i moralnego........Przynajmniej bedziesz miala satysfakcje....tobie mogli zniszczyc zycie.ot tak sobie,
i nikt za to nie odpowie..i niszczyc zycie kolejnych pacjentow.bo myslenie boli ...czuja sie jak swiete krowy , i dobrze na tym wychodza.poraz zachwiac ich stolkami i ich nietykalnoscia....Walcz .dla samej siebie ...wygrasz ..Wierze w to .....
Monika |
|
Powrót do góry |
|
|
Mella Master butterfly
Dołączył: 31 Paź 2005 Posty: 996
|
Wysłany: Sob Lis 26, 2005 9:09 pm Temat postu: |
|
|
Aśka, mi zabrakło determinacji w walce z konowałami, nie pierwszy raz zresztą, może za szybko się poddałam, ale trzymam mocno za Ciebie kciuki, w końcu są przecież pacjenci, którzy wygrywają, a Ty nie masz nic do stracenia, a wszystko do wygrania. Podziwiam w Tobie tę siłę i wierzę, że możesz dać radę. _________________ "Wszyscy jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy, jeśli nie pozwolimy, by pokonał nas strach przed własną słabością."
Jan Paweł II |
|
Powrót do góry |
|
|
klasyka Master butterfly
Dołączył: 01 Gru 2004 Posty: 408
|
Wysłany: Sob Lis 26, 2005 11:06 pm Temat postu: |
|
|
a ja tak troche z innej strony...
Asiu, wiem ze wierzysz w sprawiedliwosc, ale udowodnic jakiegokolwiek niedpopelnienia obowiazkow lekarzom jest wyjatkowo trudno. Widze, ze jest w Tobie potencjal, sila, ktora potrafi gory przenosic, ale w takiej sytuacji nie wiem czy jest sens pozytkowac te energie na cos co nie ma sukcesu oczywistego. Jesli weszlabys na droge sadowa to musisz wiedziec, ze droga do prawdy jest zmudna, wyboista i baaaardzo dluga. Zadaj sobie pytanie: czy jest sens tracic sile na cos, co juz za Toba, co powinno uleciec gdzies daleko, a zostawilo w pamieci nieodparta chec zemsty za krzywdy. I to sie w Tobie coraz bardziej zagniezdza i truje Cie od wewnatrz.
Asiu, jesli nawet rodzina nie wspiera Cie w Twoich zamiarach, to tylko dlatego, ze jakikolwiek stres chca od Ciebie odegnac jak najdalej.
Sama wiesz przeciez, ze taki tryb zycia, uslany stresem, sprawami w sadzie, ktore moglyby sie wlec bez konca, nie jest dla nikogo z nas wskazany. Nie wchodz w to i zrob to dla siebie samej i dla Twojej rodziny. Niebawem odreagujesz, zapomnisz, bedziesz zyla innymi sprawami. Z kolei jesli rozpoczniesz tulaczke po sadach, to liczyc sie musisz takze z mozliwoscia zaostrzenia. A jesli wtedy choroba powali Cie jeszcze bardziej?
Wybor nalezy do Ciebie, zwaz jednak na to, iz nie jestes sama, a my bedziemy wspierac Twoje decyzje nawet wtedy, gdy osobiscie wybralibysmy odmienna od Twojej drogi. |
|
Powrót do góry |
|
|
martek Master butterfly
Dołączył: 20 Wrz 2003 Posty: 552
|
Wysłany: Sob Lis 26, 2005 11:38 pm Temat postu: |
|
|
Witaj Asia
Tak długo nie odzywałaś sie , myślałam że nowa praca tak Cie wciągnęła i nie masz na nic czasu.
A tu po prostu "wszystko walnęło"
Pierwszy mój odruch : Asiu walcz .
Potem , pomyślałam :-ale jak tu walczyć gdy tak naprawdę człowiek jest osamotniony w walce.
Ostatnio słuchałam kilka wypowiedzi p.Sandauera-o problemach stowarzyszenia Primum Non Nocere. Jak wejdziesz na ich stronke to tez mozna poczytać. Nie chodzi tylko o finanse (choć to jest b.ważne ) ale te wszystkie kłody rzucane im pod nogi.
W jakim kraju my żyjemy?
Podstawową sprawą to załatwienie dla ciebie renty abyś miała z czego żyć. Odszkodowanie też jest ważne ale sama wiesz , że prtzed Toba bardzo długa droga. Nie piszę tego , żebys sie zniechęciła. Nie o to chodzi . Ale mam pytanie czy masz w rodzinie osoby ktore Cię wesprzą? My z tego forum wspieramy Cie ale tylko słowem (to tez jest ważne). Tobie jednak są potrzebne osoby z najblizszego otoczenia.Można sprobowac od napisania do Stowarzyszenia (ale piszą ze nie wszystkie maile dochodza , że są kasowane). Można swoją sprawą zainteresować media.Ostatnio dość często media nagłaśniaja podobne sprawy .
A do ZUSu pisz odwołanie , niech płacą a nie buduja kolejne pałace.
Bardzo bardzo serdecznie Cie pozdrawiam a dla dzieciaczków buziaczki.
(nie mam kontaktu od kilku m-cy z Pania , ktora chciała skarżyć lekarza.więc nie wiem czy coś zrobila w tym kierunku. ) Jak cos bedę wiedziala to napisze na priv.
Pozdrawiam _________________ Martek |
|
Powrót do góry |
|
|
joanna72 Kadet
Dołączył: 16 Sty 2004 Posty: 37
|
Wysłany: Wto Lis 29, 2005 2:33 pm Temat postu: |
|
|
Dziękuję dziewczyny, za kontakty i pomysły jak walczyć. Witaj Martek, dzięki za dobre słowo, tak naprawdę to głupio mi, ze się tyle czasu nie odzywałam, dziękuję Ci za pozdrowienia dla moich dzieciaków, ja Twoją córeczkę również gorąco ściskam. To musi być niesamowicie dzielna i kochana osóbka.
Głupio mi, bo tak naprawdę to nie z powodu złamania kręgosłupa sie nie odzywałam, ale dlatego, że w ogóle odpuściłam sobie wszelkie kontakty z ludźmi, wydawało mi sie, że nie mam siły na nic poza zajmowaniem sie dziećmi, nawet jeśli chodziło o coś tak błahego, jak napisanie maila. Tak samo miałam np. z dziewczyną, która mi b. pomogła, kiedy leżałam przez tydzień jak kłoda w szpitalu: ona była na chodzie, więc podawała mi posiłki, pomagała się umyć, nawet włosy mi umyła i wysuszyła. Super była ta Natalia, a ja, jak wreszcie znalazłam się w domu, to dałam się przygnieść cierpieniu i ogólnej rozpaczy i nawet nie zadzwopniłam na oddział. Dopiero po miesiacu, jak przyjechałam na kontrolę, to okazało się, że ona tam nadal leży, no i poźniej wzięłam się w kupę i odwiedziłam ją parę razy, żeby nie utracić szacunku do samej siebie.
Mnie w ogóle strasznie krępuje, jak mi ktoś bezinteresownie pomaga, nie wiem jak się zachować. NP. miałam taki problem z lekarzem od medycyny paliatywnej: przyjeżdżał co tydzień, żeby zapisywać mi środki przeciwbólowe i był dla mnie super, traktował jak normalnego człowieka a nie próchno, jak sama o sobie myślałam. I po jakimś czasie te jego wizyty stały się dla mnie torturą, chciałam mu podziękować, nie wiedziałam jak. jestem wrogiem wszelkich prezentów dla lekarzy, ale dla niego to chciałam nieba przychylić. W końcu pojechałam do niego na oddział, dałam kwiaty, poryczałam się, a facet powiedział mi zdziwiony, że ma nadzieję , że to nie koniec naszej współpracy. Więc musiałam zabrzmieć jakoś nie tak jak chciałam i znowu mi było głupio. No jednak wynika z tego jasno,że się do kontaktów międzyludzkich nie nadaję, ale chcę to zmienić.
Klasyka, masz dużo racji w tym co piszesz, ja też ciągle mówię sobie, żeby nie przesadzić.
Na razie napisałam list do poznańskiego Rzecznika Praw Pacjenta, a w czwartek chcę go odwiedzić osobiście, napisałam też do Gazety Wyborczej opisując problem no i do kierownika przychodni, gdzie pracuje lekarka, która odmówiła mi badania gęstosci kości, żeby się 1)utosunkował do sytuacji, 2)dał sierowanie na wszechstronne badania
Trzymajcie za mnie kciuki, żeby znowu mnie nie dopadła jakaś depresyjka.
Pozdrawiam,
Aśka
m wydawało mi się, że conajmniej trzeba by daćz tym |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by PhPBB © 2001, 2002 phpBB Group
|