|
WWW.TOCZEN.PL "systemic lupus erythematosus"
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Misiek70 Stary wyjadacz
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 103
|
Wysłany: Pią Kwi 13, 2012 10:44 pm Temat postu: |
|
|
Darekuu
Cytat: |
Za to ja jak wypije zwykłe piwa, to bardziej mi jest niedobrze po nich, nie wiem czemu. |
Bo paskudne te nasze piwa porobiły sie ostatnimi czasy...
Mam wrażenie, że w większości browarów sypią jakieś polepszacze , utrwalacze i w efekcie każde piwo smakuje takim samym syfem
Monika
Po alkoholu świat nie jest lepszy tylko odrobinę znośniejszy |
|
Powrót do góry |
|
|
Monika B Moderator
Dołączył: 14 Lis 2004 Posty: 17307
|
Wysłany: Pią Kwi 13, 2012 10:52 pm Temat postu: |
|
|
dla mnie po alkoholu jest wszystko do kitu
ale uwielbiam jak moja bratowa cos wypije, jej wystarczy jedn drink i mam za darmo ubaw po pachy
ona staje się tak wesoła ze płaczę ze smiechu
tylko ze po drugim drinku idzie spać _________________ Szczęście to jest to, czego prawdopodobnie w życiu nie osiągniemy , ale na szukanie go warto poświęcić życie . ( Marie-Henri Beyle) - Stendhal
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łukasz F. Master butterfly
Dołączył: 17 Gru 2007 Posty: 3438 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon Kwi 16, 2012 10:24 pm Temat postu: |
|
|
Darekuu - z tym "lepszym światem" jest trochę prawdy. Lepszy humor zawsze jest w cenie, byle nie za często (raz w tygodniu nie jest źle).
A co do różnego rodzaju piw - są gusta i guściki, mi smakuje każde - od Gingersa po Portera _________________ Jestem spokojnym, skromnym i dobrym człowiekiem.
Po prostu nie każdy zasługuje na to, by mnie takiego oglądać. |
|
Powrót do góry |
|
|
darekuu9 Master butterfly
Dołączył: 08 Sie 2010 Posty: 2024
|
Wysłany: Pon Kwi 16, 2012 11:52 pm Temat postu: |
|
|
Ja jeszcze Tyskie, czy Żywca wypiję, ale Żubr to nigdy mi nie podchodził.
Ostatnio tak zacząłem sobie czasami pić piwo, przedtem to nie piłem alkoholu 5 lat, i mógł dla mnie nie istnieć. |
|
Powrót do góry |
|
|
bellybelly Master butterfly
Dołączył: 03 Lut 2012 Posty: 1270
|
Wysłany: Sro Kwi 18, 2012 2:08 pm Temat postu: |
|
|
Ja należę do tego gatunku co nigdy nie wiadomo czy jest pod wpływem, czy nie
Niezależnie od stanu trzeźwości w towarzystwie zawsze mam świetny humor. Zdarza się, że po imprezie słyszę komentarze ile to ja musiałam wypić mimo, że w rzeczywistości nawet nie powąchałam alko
Co do piwa, to kiedyś lubiłam Heinekena, Grolsha ale aktualnie wszystkie są tak samo beznadziejne. Co to za piwo, które goryczki nie ma? Dla mnie wszystkie marki to już tylko popłuczyny z chmielu Może jeszcze Żywe niepasteryzowane da się wypić do grilla, sprawdzę w weekend _________________ "Nie dyskutuj z idiotą, bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem." |
|
Powrót do góry |
|
|
Deimos Stary wyjadacz
Dołączył: 17 Sty 2011 Posty: 134
|
Wysłany: Sro Kwi 18, 2012 3:26 pm Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o mój gust alkoholowy to najbardziej lubię piwko i dobre likierki.
Generalnie to jestem miłośnikiem piwa pszenicznego, a bardzo nie lubię piw "mocnych" - zbyt wiele alkoholu psuje smak piwa.
Poza piwem to bardzo lubię miks typu malibu + mleko
Z tego względu, że generalnie nie powinienem pić alkoholu to ostatnio zacząłem testować piwa bezalkoholowe. Udało mi się w necie zamówić parę ciekawych rodzajów bezalkoholowych (0,4% alkoholu) piw niemieckich - bardzo mi zasmakował Erdinger pszeniczny oraz Krombacher. _________________ Diagnoza: Zespół Sjogrena, Autoimmunologiczne Zapalenie Wątroby
Leki: essentiale forte |
|
Powrót do góry |
|
|
darekuu9 Master butterfly
Dołączył: 08 Sie 2010 Posty: 2024
|
Wysłany: Sro Kwi 18, 2012 11:16 pm Temat postu: |
|
|
Łukasz F.
Kiedyś jak powiedziałem, że piję Gingers czy Reds to zostałem wyśmiany, że piję babskie piwa.
Uważam że to głupie przechwałki, podobnie jak to że ktoś się chwali jaki to nie będzie nawalony w weekend.
Jaki to sens nawalić się do konkretnej nieprzytomności ( raz już tak miałem, i potem wkręcano mi różne rzeczy ). |
|
Powrót do góry |
|
|
monia85 Master butterfly
Dołączył: 27 Maj 2010 Posty: 7065 Skąd: okolice Wyszogrodu
|
Wysłany: Czw Kwi 19, 2012 9:27 am Temat postu: |
|
|
Ja tam z piwa piję tylko Gingersa _________________
Dusza nie znałaby tęczy, gdyby oczy nie znały łez. / J.V. Chevey |
|
Powrót do góry |
|
|
cyryliaa Master butterfly
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 791 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Kwi 19, 2012 7:14 pm Temat postu: |
|
|
Gingers dobry _________________ Tym daję radę chorobie, że nic z niej sobie nie robię
Wolę kulejąc iść naprzód, niż stać wciąż w miejscu z gracją |
|
Powrót do góry |
|
|
Łukasz F. Master butterfly
Dołączył: 17 Gru 2007 Posty: 3438 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob Kwi 21, 2012 10:04 pm Temat postu: |
|
|
Wojtek - dobrze mówisz: żaden sens. Zresztą najczęściej jest tak, że najwięksi "kozacy" okazują się największymi "leszczami", jak przychodzi co do czego.
A picia takiego czy innego piwa nie ma co się wstydzić - wstydzić się można innych rzeczy _________________ Jestem spokojnym, skromnym i dobrym człowiekiem.
Po prostu nie każdy zasługuje na to, by mnie takiego oglądać. |
|
Powrót do góry |
|
|
bellybelly Master butterfly
Dołączył: 03 Lut 2012 Posty: 1270
|
Wysłany: Nie Kwi 22, 2012 12:37 am Temat postu: |
|
|
Ja bez piwa potrafię "tańczyć na stole, kiecę zadzierać" to dopiero obciach. Picie gingersa przy tym to pan pikuś _________________ "Nie dyskutuj z idiotą, bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem." |
|
Powrót do góry |
|
|
Misiek70 Stary wyjadacz
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 103
|
Wysłany: Pią Kwi 27, 2012 9:53 pm Temat postu: |
|
|
Czy próbowaliscie "Perły chmielowej"?
Sympatyczna zielona buteleczka otwiera się z cichutkim psytnieciem przy czym wydobywa sie malutki obłoczek gazu....
wąchamy .... i czujemy intensywny zapach chmielu!!!
Pyszny, orzeźwiający, delikatny, lekko aksamitny z nutka goryczy SMAK !!!
REWELACJA |
|
Powrót do góry |
|
|
Mel-ania Master butterfly
Dołączył: 03 Mar 2011 Posty: 776
|
Wysłany: Pon Cze 04, 2012 7:44 pm Temat postu: |
|
|
Ten mnie zachwyca. Ten lubię najbardziej (czytać ).
"Nie każdy wie, jak powstaje koniak. Żeby zrobić koniak, potrzeba aż czterech rzeczy: wina, słońca, dębiny i czasu. A poza tym, jak w każdej sztuce, trzeba mieć smak. Reszta wygląda następująco:
Jesienią, po winobraniu, robi się winogronowy spirytus. Ten spirytus wlewa się do beczek. Beczki muszą być dębowe. Cały sekret koniaku ukryty jest w słojach dębowego drzewa. Dąb rośnie i gromadzi w sobie słońce. Słońce osiada w słojach dębiny, jak bursztyn osiada na dnie mórz. Jest to długi proces, który trwa dziesiątki lat. Z młodego dębczaka nie byłoby dobrego koniaku. Dąb rośnie, jego pień zaczyna się srebrzyć. Dąb pęcznieje, jego drzewo nabiera mocy, barwy i zapachu. Nie każdy dąb da dobry koniak. Najlepszy koniak dają samotne dęby, które rosły w zacisznym miejscu, na suchym gruncie. Takie dęby są wygrzane w słońcu. W takim dębie jest tyle słońca, co miodu w plastrze. Grunt podmokły jest kwaśny i wtedy dąb ma w sobie za dużo goryczki. W koniaku to się od razu wyczuje. Dąb, który za młodu był ranny odłamkiem, też nie da dobrego koniaku. W ranionym pniu soki źle krążą i dębina nie ma już tego smaku.
Potem bednarze robią beczki. Taki bednarz też musi wiedzieć, co robi. Jak źle przykroi drewno, dębina nie da aromatu. Odda kolor, aromatu nie popuści. Dąb to jest leniwe drzewo, a przy koniaku dąb musi pracować. Taki bednarz powinien mieć czucie jak lutnik. Dobra beczka może wytrzymać sto lat. A są beczki, co mają dwieście lat i więcej. Nie każda beczka się uda. Są beczki bez smaku, a znowu inne dają koniak jak złoto. Po kilku latach już się wie, które beczki są jakie.
Do beczek wlewa się winogronowy spirytus. Pięćset, tysiąc litrów, to zależy. Beczkę kładzie się na stojak i tak się ją zostawia. Nic więcej nie trzeba robić, trzeba czekać. Na wszystko przyjdzie czas. Ten spirytus wchodzi teraz w dębinę i wtedy drzewo oddaje wszystko, co ma. Oddaje słońce, oddaje zapach, oddaje kolor. Drzewo wydusza z siebie soki, pracuje. Dlatego musi mieć spokój.
Potrzebny jest przewiew, bo drzewo oddycha. Drzewo lubi mieć sucho. Wilgoć zepsuje kolor, da kolor ciężki, bez światła. Wino lubi wilgoć, a koniak tego nie zniesie. Koniak jest bardziej kapryśny. Pierwszy koniak dostaje się po trzech latach. Trzy lata, trzy gwiazdki. Gwiazdkowe koniaki są najmłodsze, niskiego gatunku. Najlepsze koniaki są firmowe, bez gwiazdek. To są koniaki, które dojrzewały dziesięć, dwadzieścia, do stu lat. Ale naprawdę wiek koniaku jest jeszcze dłuższy. Trzeba dodać wiek dębu, z którego była beczka. Teraz pracuje się na dębach, które wzeszły, jak była Francuska Rewolucja.
Czy koniak jest młody, czy stary, to się poznaje po smaku. Młody koniak jest ostry, szybki, jakby impulsywny. Smak będzie cierpki, chropowaty. A znowu stary wchodzi łagodnie, miękko. Dopiero potem zaczyna promieniować. W starym koniaku jest dużo ciepła, dużo słońca. On pójdzie do głowy spokojnie, bez pośpiechu. A swoje i tak zrobi."
Ryszard Kapuściński, Imperium; (fragment dotyczący Gruzji) |
|
Powrót do góry |
|
|
alawa Master butterfly
Dołączył: 23 Lis 2008 Posty: 2310 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Cze 04, 2012 8:43 pm Temat postu: |
|
|
Mel-ania- ale piękny fragment zacytowałaś.Kiedyś nie znosiłam koniaków,ale do wszystkiego trzeba dojrzeć- teraz rozumiem słowa:stary wchodzi łagodnie, miękko"."pójdzie do głowy spokojnie". |
|
Powrót do góry |
|
|
Mel-ania Master butterfly
Dołączył: 03 Mar 2011 Posty: 776
|
Wysłany: Pon Cze 04, 2012 9:38 pm Temat postu: |
|
|
Gruziński koniak ma w sobie tyle tęsknoty do doskonałości...
Piękny ten fragment. Zgadzam się, Alawa |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by PhPBB © 2001, 2002 phpBB Group
|